Marek Mojsiewicz Marek Mojsiewicz
120
BLOG

Klechda Krakowska IX „ Fenotyp rozszerzony. Lamborghini „

Marek Mojsiewicz Marek Mojsiewicz Rozmaitości Obserwuj notkę 0

Grażyna była skoncentrowana , uważna , jej mózg chłonął ogrom informacji jakie dostarczały jej zmysły, dokonywał jednocześnie, równolegle miliardów , bilionów operacji , dendryty i aksony na bieżąco gwałtownie rozbudowywały istniejącą wyrafinowaną strukturę obliczeniową . Ten ogromny wysiłek miliardów lat życia na ziemi , jakim było wyewoluowanie ludzkiego mózgu opłacił się sowicie , ten cud natury , który skrywał się bezpiecznie we wnętrzu ślicznej główki dziewczyny wydał owoce. Dwie godziny i dziesięć minut , tyle czasu jej silna wola katowała umysł , aby znaleźć prawidłową odpowiedź na zadane pytanie. I w końcu ,jak zwykle zresztą, ją znalazł . Popatrzyła w lustro. Tak , te buty są naprawdę piękne , i co bardzo w nich istotne , to to ,że idealnie pasują do spódnicy , którą wcześniej kupiła .

rozdziały 1„ Dobre złego początki „2 Na końcu którego będzie o bogini Kali „3 „Nie należy nerwosolu pić na oko4 „ O rzeźbie Niosącego Światło5 „Impreza u Starskiego „6 „Tych filmów już się oglądać nie da „7. „ Mutant „8 „ Anne Vanderbilt „

Rozdział dziewiąty „ Fenotyp rozszerzony. Lamborghini „

Grażyna była skoncentrowana , uważna , jej mózg chłonął ogrom informacji jakie dostarczały jej zmysły, dokonywał jednocześnie, równolegle miliardów , bilionów operacji , dendryty i aksony na bieżąco gwałtownie rozbudowywały istniejącą wyrafinowaną strukturę obliczeniową . Ten ogromny wysiłek miliardów lat życia na ziemi , jakim było wyewoluowanie ludzkiego mózgu opłacił się sowicie , ten cud natury , który skrywał się bezpiecznie we wnętrzu ślicznej główki dziewczyny wydał owoce. Dwie godziny i dziesięć minut , tyle czasu jej silna wola katowała umysł , aby znaleźć prawidłową odpowiedź na zadane pytanie. I w końcu ,jak zwykle zresztą, ją znalazł . Popatrzyła w lustro. Tak , te buty są naprawdę piękne , i co bardzo w nich istotne , to to ,że idealnie pasują do spódnicy , którą wcześniej kupiła .
-co tutaj robisz ? - Dorota , która prawie na nią wpadła , zadała klasycznie retoryczne pytanie, tak jakby naprawdę zaskoczył ją widok przyjaciółki w tym miejscu – co za piękne cacka , są śliczne – dodała natychmiast z emfaza , a mimika jej twarzy dodatkowo podkreślała podziw , a nawet zadziwienie , tak jakby ten akurat produkt ludzkich rąk co najmniej poszerzał horyzonty poznania . A może rzeczywiście emocje Doroty były usprawiedliwione i jej podziw dla tego imponującego osiągnięcia Grażyny uzasadniony. Niesamowicie wysokie szpilki z widocznymi , rzucająca się bordowymi podeszwami i jeszcze bardziej je podwyższającą koturna świetnie się prezentowały na długich , pięknych nogach Grażyny. Ale tak prawdę powiedziawszy nawet jakby włożyła byle co , to to byle co wcale by na byle co na jej nogach nie wyglądało.
- niezłe – Grażynę ucieszyło uznanie koleżanki dla jej wyboru – dobrze cię widzieć . Chodźmy na kawę, jak masz czas oczywiście. I jakiś ciasteczko małokaloryczne , takie z duża ilości masy orzechowej , na bazie prawdziwego masełka - zażartowała
-to nie idziemy na kremówki – Dorota nie zrozumiała w pierwszym momencie żartu. A gdy już do nie dowcip dotarł roześmiała się. Kobiety są najpiękniejsze , kiedy się śmieją , a tym najcudowniejszym śmiechem jest ten beztroski , dziewczyn młodych , świeżych , pełnych wiary w świat ,że jest w gruncie rzeczy dobry, a droga przez niego usłana różami, takich jak Grażyna i Dorota.
Dziewczyna zapłaciła za buty , prawie pięć tysięcy złotych , po czym obie poszły do małej cukierenki , która lubiły za jej kremówki z tradycyjnym nadzieniem .
- dobrze że cię spotkałam – Dorota nabrała łyżeczką trochę kremu z ciastka – już miałam do ciebie dzwonić. Romek robi u siebie w piątek małe przyjęcie . Czuj się zaproszona – rozłożyła obie ręce niemym geście zapytania.
- w piątek ? - Grażyna sprawdziła na wszelki wypadek , czy nic nie ma zaplanowanego – dobrze. O której godzinie
- ja wiem , siódma , ósma , nie ważne . – Dorota sama nie była pewna o której Roman zaplanował początek
Grażynę ucieszył zaproszenie. Z pewnością będzie tam sporo jej znajomych , część z nich dawno już nie nie widziała , pośmieje się z nimi , poplotkuje , dowie się co u nich słychać . No i zabawi się ,jak to na tego typu imprezach się dzieje .
- będziemy z Władkiem o ósmej – przyjęła zaproszenie
- z Władkiem ? - Dorota nie kryła zaskoczenia – wiesz tam będą sami młodzi , wszyscy około trzydziestki ,a on , no sama wiesz - dziewczyna zastanawiała się jak najdelikatniej temat wieku Niemierza ująć – na pewno czułby się nieswojo. Przecież to jedynie twój naukowy sparing partner, nie jesteś przecież jego niańką, spokojnie ,poradzi sobie bez ciebie
- dobrze , pomyślę jeszcze o tym – Grażyna niepewnie, w jakimś nieuświadomionym odruchu , zaczęła się delikatnie wycofywać . Sama była zaskoczona tym co robi. Dorota przecież miała racje , Władek źle by się tam czuł . Więc dlaczego odechciało się jej tam iść . Bez Niemierza . Szybko znalazła sobie wytłumaczenie tego niepokojącego ją zjawiska . Władek jest po prostu fajnym kumplem z którym lubi rozmawiać i przebywać. Zaczęła go najzwyczajniej w świecie lubić.,a nawet traktować jak przyjaciela . To normalne ,że nie chce go samego zostawiać w domu . Byłoby jej przykro myśląc ,że siedzi sobie taki samotny , opuszczony podczas kiedy ona się dobrze bawi. Nawet małego szczeniaka żal zostawiać samego , mając świadomość ,że będzie tęsknił do swojej pani , a co dopiero tego nieporadnego , zagubionego w otaczającym go świecie Władka . W tym momencie wyobraziła sobie jak Niemierz czekając na nią patrzy bez ustanku w okno wypatrując jej powrotu , jak w końcu wychodzi w ulewną noc przed dom , zmoknięty i trzęsący się z zimna cały czas na niż czeka , tak jakby od tego czy ona wróci zależało całe jego życie. Uśmiechnęła się do mimowolnie do siebie. Wizja ta sprawiła jej niewymowną przyjemność .
- będzie paru przystojniaczków , a Wojtek , ten prawnik jest podobno naprawdę dobrze zbudowany- Dorota mrugnęła do Grażyny porozumiewawczo – zabawa będzie przednia – kusiła ją dalej .
- wiesz jacy oni wszyscy są , ci młodzi chłopcy – specjalnie użyła mało poważnego słowa chłopcy. Ostrogska dalej szukała jakiejś w miarę wiarygodnej wymówki , aby nie iść sama , bez Władka – oni już zdziecinnieli do reszty , mamy epokę Piotrusiów Panów , a oni są jej wiernymi , wiecznymi mieszkańcami . Niemierz jest moją maskotką, takim malutkim psiaczkiem ,którego lubię wszędzie za sobą ciągnąć. Z nim nigdy nie jest mi nudno , jest moim tajnym ubezpieczeniem Kiedy jestem z nim ,niegroźni mi są nawet niedorobione umysłowo Piotrusie – zaczęła się śmiać
- dziwnie się jakoś ostatnio zachowujesz – Dorota odwzajemniła się wymuszonym uśmiechem- czy on ci czegoś nie dosypuje do jedzenia- tym razem szczerze się rozśmiała – ty chyba się od niego psychicznie uzależniłaś . Wiesz ,że razem wyglądacie i strasznie i śmiesznie zarazem . Masz przyjść sam i koniec .Nie chcę słyszeć żadnych wymówek , a już takich głupich jak te teraz, na pewno.
Obie czują że temat staje się coraz bardziej drażliwy, zmieniły go przerzucając się na coś bardziej pasującego do kawy i obciekających kaloriami kremówek , a potem orzechowych torcików , czyli do obmawiania bliźnich znanych im obu bliżej lub mniej. Plotek, ploteczek, domysłów , pomówień mniejszych i większych. Czyż znajomi tych dwóch cudownych dziewczyn nie są wyjątkowi . Bo tylko ludzie niesamowici potrafią pomieścić w sobie tyle wad, wnioskując oczywiście z tego co o innych zajadając smakowite ciasteczka opowiadały.

Lot do Nowego Yorku męczył . Osiem godzin lotu i sześć godzin różny czasowej . Na lotnisku Kennedy'ego , na którym wylądowała Vanderbilt , czarna limuzyna wysłana przez jej wuja już czekała. Szofer , starszy mężczyzna , który służył rodzinie już od prawie czterdziestu lat przywitał się grzecznie i bez cienia poufałości
- Witam z powrotem w domu panno Vanderbilt – po czym odebrał od kobiety bagaże , włożył do bagażnika , otworzył drzwi do luksusowego wnętrza samochodu , poczekał aż Anne wsiądzie i w końcu ruszył . Zarówno wuj jak i jego siostrzenica cenili sobie zdawkowość w kontaktach ze służbą , lubili się otaczali właśnie takimi cichymi i nie rzucającymi się w oczy ludźmi jak ten kierowca, John Smith
W końcu dotarli do posiadłości wuja, spełniającej rolę siedziby głowy rodziny , a raczej rodu , już od wieli pokoleń . Oczywiście rezydencja ta jak każde wyjątkowe miejsce posiadała swoją nazwę , Kikuit. Kikuit była ogromna . Staranny, wypielęgnowany park i ogród wypełniały rzeźby najlepszych rzeźbiarzy i artystów, nie mogło zabraknąć oczywiście Picassa. Kamerdyner otworzył drzwi.
- pani wuj już czeka w swoim gabinecie – nie musiał wskazywać jej drogi , doskonale ją znała , ale do jego obowiązków należało otworzyć jej drzwi .
W gabinecie czekało na nią dwóch mężczyzn .Obaj na jej widok wstali ze swoich mahoniowych, wybitych wiśniową spatynowaną skórą foteli . Jeden , elegancki , starszy , dystyngowany aż do flegmatyczności podszedł do Vanderblit
-witaj kochanie , cudownie wyglądasz – ucieszony podniósł obie dłonie do góry- jak podróż – zapytał
- znośnie wuju – kobiet odpowiedziała. Lubiła swego krewnego . Był niezwykle mądrym człowiekiem , do tego niezwykle ,od dziecka , życzliwym w stosunku do niej . Lubiła rozmowy , szczególnie te w wieczory zimowe , przy kawie z koniakiem, z padającym śniegiem zza dużych drzwi wychodzących na ogród . Od zawsze było to jej miejsce , odkąd je pamięć sięga, od czasów najwcześniejszego dzieciństwa , ten sam ulubiony fotel i wujek który przynosił jej gorącą czekoladę i przepyszne ciasta pieczone tutaj , na miejscu , w kuchni , przez prawdziwego wirtuoza cukierniczego , którego , a właściwie którą, bo była to kobieta wujek ściągnął do siebie aż z Meksyku . Kiedy dorosła czekoladę wujek zastąpił czymś mocniejszym , ale torciki i domowe słodkości pozostały w stanie niezmienionym
- przedstawiam ci profesora Naumana , wybitnego genetyka . A to moja ukochana siostrzenica .Całe życie żałuję ,że los nie dał mi córki takiej jak ona – zażartował . Choć faktycznie czuł coś w rodzaju żalu porównując niezwykle inteligentną i wykształconą erudytkę jaką była Vanderbilt ze swoimi dziećmi . W rzeczywistości nie mógł narzekać na swoje pociechy . Odziedziczyły inteligencję i charakter po nim i jego żonie , ale znał Anne , tak dobrze , może nawet lepiej , dzięki długim rozmowom , niż swoje dzieci. W porównaniu z nimi była jak artysta wśród rzemieślników , wyśmienitych , tworzących jednak sztukę bez duszy, odtwórczą , bez subtelnego , nieuchwytnego , tego czegoś , co przekracza znane granice , wyważa horyzonty . Lubił te leniwe , wlokące się rozmowy z najpierw dziewczynką, później podlotkiem a potem już kobietą . Fascynował go proces , rozłożony na dziesiątki lat , rozwoju umysłowego Anne i kształtowanie się jej osobowości. Przemiana małej dziewczynki , pełnej pytań , chłonącej świat naokoło niej , podziwiającej to co ją otacza w kobietę o silnym charakterze, która ten świat ją otaczający przekształca , kształtuje jakby był z plasteliny
- witam pan , panie profesorze. Wiele dobrego o panu słyszałam od mego wuja . To prawdziwa przyjemność pana poznać – przywitała się .
Cła trójka siadła wygodnie w fotelach , pomiędzy którymi znajdowała się stara mahoniowa ława , a na niej dwie filiżanki z kawą i dwie prawie wypite kryształowe koniakówki .
- służba zaraz przyniesie kawę dla ciebie kochanie. I twoje ulubione ciasta . Morena piekła je specjalnie dla ciebie od rana – uśmiechał się szeroko do siostrzenicy - A tak poza kawą – wujek popatrzył na nią pytająco – tylko nie mów ,że mam ci nalać wódkę – powiedział w żartobliwej konwencji
- napiję się tego co wy – zadeklarowała
- doskonały wybór .Armagnac d'Exception – bukiet ciut przerysowany , ale wart swojej ceny .
Usiedli w fotelach
- rozmawiałaś z Niemierzem , opowiedz coś o nim – zagaił gospodarz spotkania
- jest inny , bardzo bystry , świetnie się porusza w świecie abstrakcji , ale strasznie nieporadnie w świecie rzeczywistym. Jest nawet taki w tych swoich nieporadnych relacjach z ludźmi całkiem pocieszny – jej głos stał się miększy
-czyli taki niegroźny, roztargniony intelektualista- ucieszył się wyraźnie wuj dziewczyny- dokładnie taki sam jak cała reszta tej masy jajogłowych pracujących dla nas na uniwersytetach , a profesor tak mnie ostatnio postraszył tym Polakiem , niepotrzebnie , oj niepotrzebnie panie profesorze – pogroził żartobliwie palcem naukowcowi .
Vanderblit gestem ręki przerwała wypowiedź swego krewnego
- to tak nie do końca wujaszku , on jest zupełnie , całkowicie inny, a przynajmniej mi się tak wydaje. W pewnym momencie ten zagubiony niezguła przeistoczyła się w coś obcego,, czułam ,że jego intelekt zmienia swoją strukturę, widziałam to w jego oczach , ogarnął mnie chłód , poczułam irracjonalny strach , takie całkiem realistyczne złudzenie, że może przejąć kontrolę nade mną , nad moim umysłem.
- co pan na to powie, panie profesorze – wuj już nie tak wesoły i zadowolony jak przed chwilą zwrócił się do gościa
- za mało o nim wiemy- Nauman poprawił się w fotelu – kiedy zmiany w genotypie dotyczą kształtu nosa, czy uwłosienia natychmiast widzimy efekt , oczywiście jeśli będą to allele dominujące . Zupełnie inaczej jest w wypadku genów kodujących budowę mózgu i zasad jego funkcjonowania . Aby to zobrazować – profesor z nawyku zaczął tłumaczyć w formie wykładu , tak jakby Vanderbilt i jej wuj byli jego studentami – Kiedy kobieta ma zbyt długi nosem , to od razu to widać i jej szanse na w ogóle posiadanie partnera , a później potomstwa , do tego jeszcze wartościowego są dużo mniejsze od kobiety posiadającej śliczny ,prawidłowy nosek . To samo się dzieje ,jeśli kobieta w wieku 20 ma metr czterdzieści - wypił łyk armaniaku , korzystał z okazji ,że był gościem JDR , jak nazywano w skrócie magnata finansowego ,którego było stać na tak rzadkie i drogie trunki- w wypadku zmian dotyczących budowy i funkcjonowania mózgu , nawet przy bardzo dużych , nawet fundamentalnych zmianach możemy w ogóle ich nie dostrzec. Dla wzroku ,węchu , słuchu te zmiany mogą być absolutnie niewidoczne. Jesteśmy jak ślepcy przed którymi stoi piękna ,cudowna dziewczyna . Ona dla nas nie istnieje nie dostrzegamy jej .I tak jest w przypadku Niemierza . Jako genetyk mogę powiedzieć ,że w jego genotypie doszło do poważnych zmian. Nie wiemy dokładnie co one generuje w jego fenotypie i jakie są jego potencjalne interakcje epigenetyczne. I gdyby nie przypadek , o ile oczywiście to był przypadek z przechwyceniem jego emaila nigdy być może o nim byśmy się nie dowiedzieli , a on sam spokojnie by sobie tam gdzieś w tej swojej Polsce umarł. Nie wiemy nawet jakie są granice jego możliwości .weźmy dla przykładu rosyjskiego geniusza matematycznego ,Grigorija Perelmana ,który udowodnił hipotezę Poincarego . Wiemy że jest genialny , bo osiągnięci w matematyce są weryfikowalne praktycznie natychmiast. Zupełnie inaczej jest jednak w sytuacji gdy chodzi o tak zwane nauki społeczne . I tutaj najlepszym przykładem jest ekonomia ,czy socjologia .Żadna z teorii ekonomicznych , która miała znaleźć prawidłowości , dzięki którym moglibyśmy przewidzieć przyszłość , czy rozwój wypadków nie zdała egzaminu czasu . Społeczeństwo ludzkie to miliardy ludzi w ciągłej zmianie , ludzie umierają , rodzą się , dorastają , wchodzą w miliony różnych interakcji z innymi ludźmi , powstają nowe technologie, nowe regulacje prawne , rodzą się nowe idee . W tej chwili nie potrafimy nawet odpowiedzieć na fundamentalne pytanie związane z rozwojem nowej technologi , a które dotyczy naszej najbliższej przyszłości . Pytanie to brzmi czy roboty nas jak gatunek wyprą , czy też nie. Gdyby ktoś potrafił tak jak w matematyce , odpowiedzieć na to z pozoru proste pytanie i udowodnić to jakimś wzorem to byłby geniuszem , przy którym ci matematycy byliby tylko karzełkami.
- w młodości czytałam książkę autora piszącego fantastykę naukową , Izaaka Asimowa . Pod tytułem „ Fundacja „- Vanderbilt przerwała dłużący się wykład profesora - cała powieść opierała się na koncepcji ,że jest możliwe zaprogramowanie rozwoju społeczeństwa . W powieści tej Hari Saldom , genialny matematyk zrobił to . Stworzył metody , narzędzia społeczne i zaprogramował na kilkaset lat do przodu rozwój , a raczej szybka jak na takie przedsięwzięcie odbudowę cywilizacji. A co by było, czy jest możliwe teoretycznie że ten Polak jest w rzeczywistości tej klasy umysłem co Seldom w fikcyjnym świecie Asimova . Czy byłby w stanie radykalnie zmienić przyszłość , zaprogramować nowe społeczeństwo, samemu zmienić los i historię całego naszego gatunku
- teoretycznie jest to możliwe. Jeżeli Bóg obdarzyłby go takim darem to wystarczyłaby niewielka zmiana , przez nas, przez nikogo nawet nie zauważona , która zmieniałby przyszłość. Oboje znacie , przynajmniej w przybliżeniu teorię chaosu z jej chyba najpiękniejszym zjawiskiem . Trzepocącym skrzydłami motylem , których ruch może w teorii wywołać burze w miejscu oddalonym o tysiące kilometrów .Być może ten email , o ile go napisał celowo abyśmy go przechwycili jest takim trzepotem motylich skrzydeł . Jeśli tak jest to on gra na poziomie dla nas absolutnie niezrozumiałym i nigdy naszym analizom niedostępnym.
- a tedy Boże miej nas w swojej opiece -po tym zdaniu gospodarz zmienił temat na lżejszy , widocznie doszedł do wniosku ,że profesor już i tak dosyć dzisiaj nagmatwał w temacie Niemierza i namieszał im w głowach ,że wystarczy . Zgodnie z przysłowiem .Co za dużo to niezdrowo.
Po wyjściu profesora zostali sami.
- no to teraz – JDR wychylił się w kierunku kobiety z fotela – opowiedz mi coś więcej o nim i złożonej mu propozycji.
- sam nie wiem ,to była tylko , w rzeczywistości krótka z nim rozmowa. Zaimponował mi,wzbudził trochę lęku, momentami czułam się przy nim jak mała dziewczynka . Hormony zadziałały , bo inaczej tego nie mogę wytłumaczyć . Tak, czy inaczej chcę go mieć dla siebie – uśmiechnęła się przepraszająco.
- jeżeli jest prawdą to , co o nim sądzimy i o jego umysłowych możliwościach to przywiązanie go do nas , tak na krótkiej smyczy byłoby rozsądne. Nawet bardzo – starszy pan uważnie się przyglądał swoje siostrzenicy- boje się jedynie twojego uczucia , umysł jest pod jego wpływem zamglony , a my musimy rozwiązać problem naszej przyszłości . Jednego z Rothschildów pognano z koncernu zajmującego się górnictwem w Indonezji . Jak psa , żółtki, które jeszcze niedawno nasi nadzorcy popędzali batami na naszych plantacjach kauczuku , pognały członka najpotężniejszej rodziny Zachodu jak jakiegoś kundla , który wtargnął do salonu i zaczął brudnym łapami wycierać się o dywan. Jeszce niedawno zniszczyliby oni cały kraj . Cofnęli pożyczki , kraj zostałby objety sankcjami , doprowadzili do krachu finansowego i politycznego , a gdyby i to nie doprowadziło do obalenia rządu to załatwiliby zbrojną interwencję . Teraz było zupełnie inaczej. Pieprzone żółtki nawet nie strzepnęły kurzu z siebie. Tak jakby nic się nie stało . To jest widoczny znak- zawiesił głos - naszego upadku i zniszczenia, być może nastąpić w czasie życia tego pokolenia.
- Jest jeden problem – Vanderbilt popatrzyła w oczy wujowi – kreci się koło niego taka niemądra ślicznotka
- jak śliczna – zainteresował się z oznakami rozbawienia mężczyzna – czyżbyś już była zazdrosna – zaśmiał się
- jest bardzo piękna. Każdy chciałby ją mieć przy sobie . A on jest w końcu tylko mężczyzną. Na szczęście ona jest zbyt głupiutka , nie wie kim tak naprawdę jest facet , którego ma przy sobie , ani ile jest wart . Wydaje mi się ,że to jest taki kaprys zmanierowanej dziewczynki. Tak czy inaczej musimy ją od niego odseparować.
- może wyślemy jakiegoś żigolo, boskiego adonisa- pomimo tego ,że się śmiał widać było , że mówi poważnie – pewnie nie kojarzysz tej sprawy z Niemiec ze spadkobierczynią fortuny , która odziedziczyła potężny pakiet akcji BMV. Susanne Clat. Trójka dzieci , czterdzieści siedem lat i macho, który został podesłany przez mafię. Nie oparła mu się. Potem szantaż . Jak widzisz kochanie z kobiety łatwo zrobić kurwę. - po minie swojej siostrzenicy zobaczył , że się zagalopował . W końcu ona też była kobietą – przepraszam – złożył obie ręce razem – opowiedziałem ci to dlatego ,że zjawisko to zaczęło dotykać również nas. Ta cała Clat nie należała do naszej warstwy, jej majątek to zaledwie osiem miliardów euro, ale siła naszej klasy opiera się na inteligencji mężczyzn i wierności kobiet, na respektowaniu woli i praw Boga . Kiedy tego zabraknie żadna elita nie przetrwa, nawet tak doskonałą jak nasza .
- nie jestem idiotką wujaszku , ani tym bardziej feministką . To dobre dla tych suk z dołów , takich jak ta – nie mogła poprawnie wymówić litewskiego imienia Polki – słodka idiotka – Vanderbilt nie używała wulgaryzmów, jednak sama myśl o Grażynie budziła w niej złe emocje .
- to co robimy ?,Mamy kilku takich żigolo na stanie. Służą nam głównie do uwodzenia żon prominentnych polityków , premierów, liderów partyjnych , prezydentów , czy nieprzychylnych nam oligarchów , nawet nie wiesz ile ważnych decyzji była tą drogą załatwionych dla nas pomyślnie. W końcu kto jak nie żona ma przekonać do jakiejś decyzji swojego ,męża , który jako rogacz nie budzi już w niej ani respektu, ani szacunku.
- za mało czasu wuju , ale jest tam taki jeden, przystojny , widziałam go raz na jakimś evencie magistratu Krakowa , wyraźnie zainteresowany tą ...- już miała użyć wulgarnego określenia, powstrzymała się jednak, głupio jej było tak dawać się ponosić emocjom i tak kląć – taka barbie z długimi nogami. Trzeba go tylko podrasować. Jakiś samochód służbowy , może Bugatti Vejron zastanowiła się chwile – nie ,na wyrywanie lasek , przepraszam wuju za ten kolokwializm , lepszy będzie Lamborghini Reventon , do tego stanowisko dyrektora w twoim banku , albo lepiej w którymś z funduszy hedgingowych , to takie bardziej męskie i pensja powiedzmy trzy miliony dolarów rocznie . I do tego oczywiście jakaś bardzo seksowna sekretarka , którą mu wyślemy Zrobimy ładną aranżację tego niepodziewanego awansu, pomoże nam w tym ten zdegenerowany mason , który dla nas pracuje . - mówiła szybko , JDR zorientował się ,że miała wszystko , aż do najmniejszego szczegółu dobrze przemyślane . Dużo wcześniej , do niego przyszła jzu zgotowym projektem.
- i co dalej – zapytał się podniecony wręcz intrygą siostrzenicy
- majtki same jej spadną . Parę pikantnych zdjęć, albo jeszcze lepiej jakąś taśma z ostrym filmikiem nasyconym mocną hardkorową ścieżką dźwiękową. Jak Niemierz posłucha przez kilka chwil jak ta jego laleczka jęczy dosiadana przez innego to mu się jej odechce raz na zawsze . I jest nasz , tylko nasz – dokończyła z mściwością, jaką darzyła Grażynę, opis swojego planu
- chciałaś powiedzieć ,że Polak będzie twój – zaśmiał się
- tak ,dokładnie tak – uśmiechnęła się – wszyscy na tym rozwiązaniu skorzystamy . Ja dodatkowo połączę przyjemne z pożytecznym.
- a co z tym polskim żigolakiem – ponownie zapytał starszy pan
- nic, po wszystkim nie będzie nam już potrzebny. Powiemy ,że to była jakaś, czyjaś pomyłka ,że korporacja przeprowadza właśnie procedurę wyjaśniającą , odbierzemy mu samochód , sekretarce kupimy bilet powrotny , a kontrakt menadżerski , który będzie zawierał jak się okaże liczne błędy prawne podrzemy i wyrzucimy do kosza .
- pięknie, moja przerażająca lady Makbet
- w miłości i na wojnie nie ma żadnych zasad .Liczy się tylko zwycięstwo - roześmiała się

 

|<a Marek Mojsiewicz lubi Marek Mojsiewicz Utwórz swój znacznik „Lubię to” Reklama w internecie

Nowości od blogera

Komentarze

Inne tematy w dziale Rozmaitości